1.2.2008 Restauracja nieczynna.
Premiera nowej restauracji odbyła się w listopadzie 2006. Przy ulicy Kartuskiej, tuż za szpitalem wojewódzkim idąc/jadąc od Huciska, po prawej stronie, w starym, drewnianym, piętrowym domu powstała restauracja Stary Dom.
Restauracja Stary Dom http://www.starydom.com/ - kiepski początek. Relacja z 20 listopada 2006 (godz. 18+).
1. Lokalizacja (+) - 5-8 minut drogi o przystanku autobusowego.
2. Architektura (+) - stary, drewniany dom pobudzający wyobraźnię przechodniów.
3. Obejście restauracji (+/-) - parking jest. W budynku są dwoje drzwi wejściowych. Drzwi są pełne, bez szyb, a przez okno nic w środku nie widać. Miałem wątpliwość czy restauracja jest otwarta. Przy wejściu trafiamy oślepiający reflektor umieszczony w chodniku.
4. Przywitanie (+/-) - po wejściu do budynku miałem wątpliwość, czy dobrze trafiłem, aranżacja wnętrza nie wskazywała, jak mam się zachować. Kelnerka była akurat u góry, więc zapytałem osoby siedzące na dole (3 osoby dorosłe, 2 dzieci, 2 stoliki wciśnięte w kominek i schody), jakie są zasady. (Chyba) właściciel wskazał mi schody na górę.
5. Aranżacja wnętrza (+/-) - parter i piętro. Jadalnia znajduje się na piętrze. Stolik, przy którym siedziałem był zbyt blisko schodów, a tym samym przejścia.
6. Nastrój - (+/-) Prosto i ze smakiem. Źródłem ciepła jest kominek znajdujący się na parterze. Ciepło wędruje pod strzechy przez otwór w podłodze na piętrze. Oświetlenie - żarówki 25W. To trochę za mało. Dobrze, że uliczny billboard doświetla część stołów. W takim świetle trudno ocenić wygląd potrawy i na pewno trudno zająć się gazetą podczas oczekiwania na kelnerkę, a potem na potrawę.
7. Menu (+) - czytelne, dobrze opisane potrawy, nazwy z fantazją (np. cycki jagny). Brak alkoholu. Brak piwa - choć do niekórych potraw pasowałoby lepiej niż Coca Cola.
8. Potrawy (+/-) - smaczne, duże porcje. Obiecanego w menu makaronu domowej roboty nie znalazłem jednak w rosole. W rosole oprócz warzyw i makaronu, znalazły się też kawałki mięsa (mniam). Kasza gryczana, ogórek kiszony i gulasz w najlepszym wydaniu, choć ogórka przydałoby się więcej.
9. Naczynia, sztućce (+) - neutralne kolory, duży talerz do drugiego dania, głęboka miseczka do rosołu.
10. Meble (+) - proste, drewniane, wygodne krzesła, stoły. Stoły 4 osobowe trochę za wąskie. Gdyby siedziały 4 osoby, zabrakłoby miejsca na podstawkę z serwetkami.
11. Kuchnia (+) - kuchnia w osobnym, zamkniętym pomieszczeniu. Goście nie są narażeni na hałas, a ich płaszcze na przykre zapachy.
12. Akustyka (+) - głośnej ulicy Kartuskiej nie słychać wewnątrz. Atmosfera wewnątrz restauracji, raczej sprzyjała cichej rozmowie.
13. Liczba miejsc (+) - na piętrze przygotowono miejsce dla około 20-26 gości.
14. Oczekiwanie na przyjęcie zamówienia (-) - od momentu zapoznania się z menu i wyborem potrawy, czekałem około 10 minut, czyli 10 minut za długo. Kelnerka w tym czasie donosiła zamówione potrawy i rozliczała się z wychodzącymi gośćmi.
15. Ceny (+) - dwa zrazy wieprzowe w sosie nadziewane ogórkiem i wędzonką, ziemniaki, bukiet surówek, warzywa blanszowane - 20 zł. Rosół bez makaronu domowej roboty - 7 zł.
16. Oczekiwanie na potrawę (-) - rosół przybył po 8 minutach (szybko), drugie danie postawiono na stole w trakcie konsumpcji rosołu(!), po 11 minutach od zamówienia. W takiej sytuacji trzeba z czegoś zrezygnować. Odstawiłem rosół. Zanim zjadłem drugie danie, rosół ostygł.
17. Napoje gorące (-) - herbatka. Hm... woda i saszetka z używką podana osobno. Wody jak na lekarstwo. Tego nie powinni żałować.
18. Obsługa (+/-) - 1 obsługująca osoba, do kuchni nie zaglądałem. Miła kelnerka, podchodząca do Klientów z dystansem (w dobrym tego słowa znaczeniu).
19. Ubikacja (+/-) - na parterze, chłodna, mydełko, ręczniki papierowe, duże lustro, śmietnik trochę za mały (konieczność podnoszenia klapy śmietnika ręką . Duży minus - muszla klozetowa z opadającą klapą i jednocześnie brak pisuaru.
20. Faktura (?) - brak możliwości otrzymania na miejscu, obiecano mi wysłać (nie otrzymałem jeszcze i dlatego nie mogę stwierdzić, czy dane na fakturze są poprawne).
21. Pożegnanie (-) - po zakończonym daniu głównym, nie zaproponowano mi deseru. Nie załapałem sie też na cukierki, które w dużych ilościach i z rachunkiem dostawali inni goście. Siedzący na dole, przy notebooku (chyba) właściciel, palił papierosa. Minąwszy kłęby dymu, dotarłem do drzwi wyjściowych.
Mystery Shopping - Tajemniczy Klient - Badania Marketingowe
Kontakt z autorem recenzji: greg8888@wp.pl